Translate

wtorek, 13 maja 2014

Rozdział 3- 'Worst day..'



 My story about love..


Stałyśmy chyba z dziesięć minut przy kasie czekając na chłopaka. Miałam już dość, chciałam wrócić do domu, zapomnieć o wszystkim, i położyć się spać. Przysypiałam w miejscu, gdy nagle mama szturchnęła mnie w ramie, szczerząc się przy tym i pokazując ręką na jakąś postać. W naszą stronę szedł chłopak. Bardzo przystojny chłopak… Miał bujne loczki, a na jego twarzy gościł cudny uśmiech. Miał prześliczne dołeczki i zielone oczy. Idealna figura i długie nogi… Nie oszukujmy się, był wręcz idealny..
-Hej Harry, kochanie!- Matka rzuciła mu się na szyję i wycałowała jak ‘dobra mama, która nie widziała swojego synka przez rok’.. Chłopak z uśmiechem na twarzy mocno ją przytulił, a już po chwili stał obok mnie.
-Hej, jestem Harry.- Loczek przedstawił się i uroczo uśmiechnął. Podał mi rękę w celu przywitania, a ja odwzajemniłam uśmiech i również podałam rękę.
-Ashley, miło mi.- Uśmiechnęłam się i schowałam za mamą. Jestem bardzo wstydliwa, więc musiałam się jakoś zasłonić. Harry zmierzył mnie od góry do dołu, a po chwili dodał:
-Faktycznie, miałaś rację. Twoja córka jest prześliczna, Anno.- Na jego słowa rumieńce niespodziewanie zagościły na mojej twarzy, a chłopak zachichotał.
-A jak zaśpiewa! Oh! Ideał, nie dziewczyna!- Chłopak zaśmiał się i mrugnął do mnie, a ja doznałam lekkiego wstydu.
-Mamo!- Szturchnęłam ją w rękę, a po chwili obie się zaśmiałyśmy.
-No to co? Jedziemy?- W odpowiedzi chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął do przodu. W aucie starałam się jak najmniej odzywać, ale przez żarty chłopaka z moją mamą nie mogłam powstrzymać śmiechu. Całe półtorej godziny drogi śmiechu… Było przyjemnie, nie powiem.
-Jesteśmy na miejscu!- Chłopak wysiadł z auta i otworzył mi i mojej mamie drzwi. Gdy zobaczyłam ten dom, a raczej WILLE,

myślałam, że oczy mi wylecą, a buzia dotknie ziemi. Był piękny! Miał przecudowny ogród z różnymi kwiatami, stawik z mostkiem w którym pływały różne ryby, hamak i różne takie.. To był najpiękniejszy widok w świecie.
-I jak? Podoba Ci się, kochana?- Harry lekko mnie objął, przez co poczułam jego delikatne ciepło. Było mi przy nim dziwnie przyjemnie.. Nie wiem czemu, ale czułam że szybko się z nim zaprzyjaźnię..
-Wow! Tu jest świetnie!- Chłopak ciepło się uśmiechnął i zaprowadził pod drzwi, a mama zabierała bagaże.
-Poczekaj, aż zobaczysz, co jest w środku..-Chłopak pokazał gestem ręki abym otworzyła drzwi. Na początku byłam podekscytowana, ale gdy to zrobiłam,  żałowałam i byłam wściekła że się posłuchałam Harr’ego, ponieważ na same przywitanie dostałam bitą śmietaną po twarzy..
-Louis idioto!- Warknął Harry, a ja stałam wściekła jak słup. Miałam ochotę go zabić.
-Upss, najmocniej przepraszam!- Słyszałam jakieś śmiechy, ale miałam to w dupie. Wkurzyli mnie…
-Może byś mi dał jakąś cholerną chusteczkę żebym to zmyła, co?!- Krzyknęłam, a po chwili poczułam jak chłopak gładzi moją twarz chusteczką. Po kilku sekundach miałam czystą twarz. Mają szczęście że się nie maluję, bo inaczej ten makijaż by mi musieli robić aż do perfekcyjności!
-Bardzo Cię przepraszam..Myślałem, że pierwszy wejdzie Harry! To taki żarcik był..-Ile on ma kurwa lat?! Taki żarcik?! On siebie w ogóle słyszał?!
-No to bardzo mądry ten kurwa żart! Jestem tutaj kilka minut, a już mam dość!- Widziałam jak Harry i Louis posmutnieli, a ja poczułam rękę swojej mamy na głowie.. Walnęła mnie lekko w czuprynę, nie jestem kurwa dzieckiem!
-Auć! Mamo! Co ty wyprawiasz?!- Złapałam się za uderzony punkt w celu złagodzenia bólu.
-Ashley! Kultury trochę! Raz się zdarzyło takie coś, a ty panikę robisz! Nic Ci się od bitej śmietany nie stanie przecież, tak?!- Moja rodzicielka warknęła na mnie, a ja czułam jakbym miała zaraz wybuchnąć… Ona trzymała ich stronę! ICH! Nie moją! Nie własnej córki, tylko jakiś obcych chłopaków! Co jest do cholery?!
-Właśnie że się do cholery stanie! Nikt nie będzie mnie poniżał! A zwłaszcza tacy idioci! Boże, wiedziałam że pobyt tutaj to nie będzie dobry pomysł!
-To może wyprowadź się do swojego ojca, co kurwa?! Żeby Cię gwałcił dniami i nocami, a nie kurwa narzekasz!- Chłopak o czekoladowych oczach podszedł do mnie i skarcił wzrokiem. No nie! Ten pierdolony, mulat przegiął! Patrzyłam się na niego z nie dowierzaniem, a moje oczy wypełniły się łzami. Jak on mógł? W Okół panowała niezręczna cisza, ale postanowiłam ją przerwać.
-I co? Ulżyło Ci? Taki kurwa cwany jesteś? Bo co? Bo nigdy tego nie doświadczyłeś, tak? Można mnie poniżać, bo zostałam zgwałcona, tak? Mylisz się! A ty mamo? Dzięki że nawet nie zwróciłaś mu uwagi! Ale co tam.. Już się przyzwyczaiłam że masz mnie w dupie!- Po tych słowach wybiegłam z tego pieprzonego domu, cała zalana łzami. Słyszałam jak mnie wołali, ale miałam to gdzieś.. Byłam cholernie zadowolona że wygarnęłam matce. Kocham ją, ale taka prawda. Nigdy się mną nie przejmowała.. Dopiero po gwałcie przypomniała sobie, że ma córkę..
_
Szłam już tak dobre dwie godziny, a nawet nie wiedziałam gdzie jestem. Sprawdziłam telefon.  57 nie odebranych. W tym 54 od mamy, a 3 od nieznajomego…
Ehh, trudno, takie życie.- Pomyślałam, i usiadłam na ławce w pobliskim parku. Przed oczami miałam rozmazany obraz ludzi. Szczęśliwych ludzi… Kochankowie, bawiące się dzieci, kochający się starcy.. Czemu ja nie mogłam mieć tyle szczęścia co oni?! Czemu kurwa?!
Dopiero po kilku minutach zorientowałam się, że ktoś usiadł obok mnie.. To jakaś dziewczyna..
-Hej, czemu płaczesz?- Zapytała czerwono włosa nastolatka. Zdziwiło mnie to, że tak dobrze dogadywałam się po angielsku z ludźmi..
-Nie ważne, serio..-Nieznajoma musiała wyczuć że kłamię, bo objęła mnie czule, i pogłaskała po głowię mówiąc, że wszystko będzie dobrze.. Nic z tego nie rozumiałam, przecież to obca dziewczyna! Ale pomimo tego odwzajemniłam gest i wypłakałam się w jej rękaw. Trochę ze mną pogadała, wydawała się strasznie fajna, więc postanowiłam jej wszystko opowiedzieć. Gdy skończyłam, strasznie mi ulżyło.
-Wow! Serio jesteś z Polski? Twój angielski jest świetny! Nigdy nie przypuściłabym, że właśnie gadam z Polką! Muszę przyznać, jesteś przykładem, że Polki są najpiękniejsze!- Dziewczyna promiennie się uśmiechnęła, a ja dostałam miłych rumieńców i odwzajemniłam uśmiech.
-Dziękuję. Dziękuję, że mnie wysłuchałaś, pomimo tego że jestem dla Ciebie obca..- Powiedziałam ciepło, a dziewczyna po raz kolejny mnie przytuliła.
-Nie ma za co, kochana! Jestem od tego, aby pomagać. A tak po za tym, jestem Bella.- Podała mi rękę w celu przywitania, oczywiście odwzajemniłam uścisk. Ta dziewczyna była naprawdę urocza. Była blada, i miała kolczyki. W uchu, na twarzy.. Dodawały jej uroku. Miała długie, gęste czerwone włosy. Jej twarz była jak twarzyczki chińskich laleczek. Nie miała ani pryszczy, ani niczego w tym typie.. Była serio cudna!
-Ashley.- Przedstawiłam się krótko, a po chwili dodałam:
-Wiesz, chyba muszę już iść, pewnie mama się martwi..
-Aaa.. No dobrze.. Jakbym mogła w czymś pomóc, to dzwoń!- Bella podała mi małą karteczkę z numerem telefonu. To był idealny moment, aby mi pomogła.. Kompletnie nie wiem gdzie jestem, ani jak wrócić do domu.. I chociaż nie chciałam tam wracać, to musiałam.. Robiłam wszystko dla mamy, a nie dla tych idiotów.
-A w sumie możesz teraz.. Bo widzisz.. Nie wiem dokładnie gdzie mieszkam.. To znaczy.. No nie wiem nawet gdzie jestem, wiesz może gdzie mieszkają te pedały?- Zapytałam trochę odważniej, ale z tymi pedałami trochę przesadziłam.. Czasami muszę ugryźć się w język..
-Pedały, czyli One Direction? Wiem! Chodź, zaprowadzę Cię!- Dziewczyna wzięła mnie za rękę i prowadziła przed siebie. Po drodze dużo gadałyśmy, szybko zleciał nam czas. Nim się obejrzałam, byłam już pod ich wielką willą. Pożegnałam się z dziewczyną, i weszłam przez dużą bramę. Na schodach dostrzegłam płaczącą mamę i pocieszających ją chłopców. Przykry widok.. Gdy kobieta mnie zauważyła, od razu rzuciła mi się na szyję i zaczęła głaskać jak małe dziecko.
-Boże, Ashley! Nigdy więcej tak nie rób! Nawet nie wiesz, jak się martwiłam!- Taaa, bardzo. Widziałam jak chłopcy karcili mnie wzrokiem. Przeszedł mnie dreszcz. Nie przyjemny dreszcz..
-Mamo.. Jestem zmęczona, mogłabym iść się położyć?- Mama popatrzyła się na mnie smutno. Znowu było coś nie tak.. Znów przeczesywała włosy do tyłu.. Cholera.
-Wejdźmy do środka, musimy pogadać..- Wszyscy udaliśmy się do pomieszczenia. Wow! W środku faktycznie jest pięknie! Usiedliśmy w dużym i cudnym SALONIE.
Zayn, bo tak nazywał się chłopak którego znienawidziłam już w pierwszym dniu, patrzył się na mnie jakby miał mnie zaraz zabić. Jego oczy były czarne i nie przyjemne.. Trochę się bałam..
-No to zacznijmy.. Ponieważ twój pokój nie jest jeszcze dokończony, postanowiliśmy że.. Będziesz spać w pokoju z Zayn’em.. Przykro mi, że wcześniej nie ustaliłam tego z Tobą, ale wyszłaś i nie było do tego głowy.. Przepraszam..-W tamtej chwili myślałam, że wybuchnę.. Niestety, koniec ‘niespodzianek’ się jeszcze nie skończył.. To był dopiero początek…
______________________________________________
Jest 3 rozdział! :* Zapraszam także na mój pierwszy blog:  http://darkschooll.blogspot.com/ :) jest on o 'Dark' Niall'u :) Zapraszam! :) 
10 KOMENATRZY
********** NEXT! *********

9 komentarzy:

  1. Boooskiii Next ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie mogę się otrząsnąć......będzie miała pokój z Zaynem hahah no nie mogę ja chce nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny super extra itp. Zapraszam do mnie na amazing-xx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww cudo <3 Szybko next ;*
    Zapraszam do mnie :
    http://lifeisbrutal-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
    http://nig-d-y.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju jaki boski *-* czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  6. fajny :D :D :D czekam na NN ;3

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny!!!Pisz szybko następny,chce wiedzieć jak będzie wyglądało życie Ashley.... Świetny blog:*:*

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to zachęta do dalszej pracy :) xoxo.