My story about
love..
Kolejny szary i ponury dzień. Patrzyłam tylko jak kropelki
deszczu spływają po szybie auta mojej rodzicielki, rozgrywając przy tym wyścig.
Jechałam autem słuchając smutnych piosenek z mojego ipoda. Teraz leciała moja
ulubiona. Fismoll-Let's Play Bird.
Gdzie jadę? Sama nie wiem..Wiem tylko, że do pracy mojej matki, nawet nie wiem gdzie pracuje.. Pewnie chcecie się dowiedzieć czemu opuszczam Polskę. Otóż, moi rodzice rozwiedli się po pewnym incydencie pomiędzy mną, a moim ojcem. Chociaż...Nie wiem jak mam na niego teraz mówić, bo po tym co mi zrobił na pewno nie będę się przyznawać że to mój 'ojciec'. Dalej nie wiecie co mi zrobił..A zatem już opowiadam..
Pewnego dnia, zaczął się od samego ranka kłócić z moją mamą.. Doszło do paru nie miłych słów, aż w końcu ją uderzył..Zrobił to na moich oczach, nie mogłam tego tak zostawić, więc ruszyłam jej z pomocą..Zaczęłam się z nim szarpać, ale po chwili też oberwałam.. Mniejsza. Pod koniec dnia, Marek (mój ojciec) wyszedł, więc pomyślałam z mamą że już nie wróci..Jakże się myliłyśmy...Gdy tylko zostałam sama w domu, bo Anna, moja mama, wyszła do pracy, on wrócił..Nie był sam..Był pijany i to jeszcze z kolegami.. Bałam się, chciałam zadzwonić do mamy, ale mój telefon się rozładował. Postanowiłam zamknąć się w pokoju..Już po chwili słyszałam kroki..
-Aaa..Ash..Ashley, kochanie! Wyjdź do ta..taa..tatusia..-Krzyczał na cały dom, ledwo składając zdania w całość..Po chwili zaczął dobijać się do mojego pokoju, tak cholernie się bałam...
-Oootwie..twier..aj t..te drz..w.wwi kurwa!- Wrzasnął któryś z jego 'znajomych', i po sekundzie wywarzył drzwi. Myślałam, że to jakiś koszmar z którego zaraz się wy budze, ale niestety...On dopiero się zaczynał... Pisnęłam, gdy wszyscy po kolei ( było ich chyba z pięciu) wchodzili do mojego pokoju.
Gdzie jadę? Sama nie wiem..Wiem tylko, że do pracy mojej matki, nawet nie wiem gdzie pracuje.. Pewnie chcecie się dowiedzieć czemu opuszczam Polskę. Otóż, moi rodzice rozwiedli się po pewnym incydencie pomiędzy mną, a moim ojcem. Chociaż...Nie wiem jak mam na niego teraz mówić, bo po tym co mi zrobił na pewno nie będę się przyznawać że to mój 'ojciec'. Dalej nie wiecie co mi zrobił..A zatem już opowiadam..
Pewnego dnia, zaczął się od samego ranka kłócić z moją mamą.. Doszło do paru nie miłych słów, aż w końcu ją uderzył..Zrobił to na moich oczach, nie mogłam tego tak zostawić, więc ruszyłam jej z pomocą..Zaczęłam się z nim szarpać, ale po chwili też oberwałam.. Mniejsza. Pod koniec dnia, Marek (mój ojciec) wyszedł, więc pomyślałam z mamą że już nie wróci..Jakże się myliłyśmy...Gdy tylko zostałam sama w domu, bo Anna, moja mama, wyszła do pracy, on wrócił..Nie był sam..Był pijany i to jeszcze z kolegami.. Bałam się, chciałam zadzwonić do mamy, ale mój telefon się rozładował. Postanowiłam zamknąć się w pokoju..Już po chwili słyszałam kroki..
-Aaa..Ash..Ashley, kochanie! Wyjdź do ta..taa..tatusia..-Krzyczał na cały dom, ledwo składając zdania w całość..Po chwili zaczął dobijać się do mojego pokoju, tak cholernie się bałam...
-Oootwie..twier..aj t..te drz..w.wwi kurwa!- Wrzasnął któryś z jego 'znajomych', i po sekundzie wywarzył drzwi. Myślałam, że to jakiś koszmar z którego zaraz się wy budze, ale niestety...On dopiero się zaczynał... Pisnęłam, gdy wszyscy po kolei ( było ich chyba z pięciu) wchodzili do mojego pokoju.
-I co kurwa teraz zrobisz?-
Jeden z nich był w miarę trzeźwy, ale też waliło od niego wódką. Na samą myśl
co mogliby mi zrobić przeszedł mnie dreszcz. Chociaż nie.. Ojciec by mi tego
nie zrobił.. Pomyślałam, a po chwili poczułam że ktoś łapie mnie od tyłu za
piersi. Cholera, to nie wyglądało dobrze. Te chuje zasłonili wszystkie żaluzje,
przez co nawet nie mogłam do kogo pomachać..
-Zostawcie mnie!- krzyknęłam
płaczliwym tonem, ale oni kontynuowali rozbieranie mnie. Co mnie najmocniej
bolało? To, że mój ojciec też to robił. Próbowałam się bronić kopiąc ich i
wiercąc się, ale byli za silni. W duszy modliłam się do Boga, aby mi pomógł.
Ale niestety.. Po chwili stało się to, co się miało stać. Zaczęli mnie bić, a
później wszyscy po kolei we mnie wchodzili z taką siłą, że krew lała mi się
strumieniami. To był mój pierwszy raz, ból był tak cholerny.. To był
zdecydowanie najgorszy ból w moim całym życiu. Płakałam, prosiłam, ale oni
śmiejąc się wykonywali swoją czynność. Gdy już się mną ‘zabawili’, jeden z nich
włożył mnie do jakiegoś worka. Nie miałam na nic siły. Wszystko mnie bolało.
Jak się zdążyłam zorientować, worek na zwłoki.. Potem już nic nie
orientowałam.. Zemdlałam..
**Dwa dni później**
Podniosłam pomału moje ociężałe powieki,
i spostrzegłam biały pokój. Szpital.. Cholera, wspomnienia wróciły. Na samą
myśl w moich oczach pojawiły się łzy, a nie przyjemny dreszcz wstrząsnął mym delikatnym
ciałem. Czułam się taka.. brudna, nie czysta.. W każdym razie bardzo dziwnie..
Chciałam się podnieść, ale z wielkim trudem mi to przychodziło, albowiem moje
ciało pokryte było siniakami wielkości gruszki, a mojego czułego punktu w ogóle
nie czułam.. To było straszne, strasznie się czułam oraz strasznie wszystko
bolało. W tym momencie miałam straszną ochotę zabić Marka. Usłyszałam delikatny
szloch. Obejrzałam się, a obok mnie leżała moja mama. Kochana, urocza i niska
blondynka z dużymi, zielonymi oczami. Szczupła sylwetka, długie i gęste włosy..
Niestety, ale ja musiałam mieć urodę po tym pierdolonym zboczeńcu.. Cóż, Marek
był przystojny, ale ten skurwiel zniszczył mi życie. Po nim właśnie miałam
brązowe, grube włosy i brązowe oczy. Miałam strasznie długie i gęste czarne
rzęsy, przez co w szkole dostawałam baty od nauczycielek, bo myślały że się
maluje.
-Mamo? Czemu płaczesz? Coś się
stało?- Zapytałam gładząc jej dłoń swoją. Popatrzyła na mnie swoimi smutnymi
oczami i wymusiła uśmiech. Ta kobieta była cudowna.
-Gdybym nie poszła do tej
pieprzonej pracy, nic by Ci się nie stało! Jaką ja jestem idiotką, że
pozwoliłam Ci zostać samej w domu.. Mogłam wziąć Cię ze sobą, ale nie, ja
oczywiście nigdy nie myślę!- Jezu, ona się za to wszystko obwiniała.. Serce mi
się łamało, gdy patrzyłam jak chowa zapłakaną twarz w swoje delikatne dłonie. Tak
bardzo ją kochałam, nie mogłam na to patrzeć.
-Mamo, to nie twoja wina.! Ej,
nie płacz no!- Kurwa.. Sama się popłakałam.. Przytuliłam z całej siły moją
rodzicielkę, a ona odwzajemniła uścisk. Myślałam, że będzie boleć, ale wręcz
przeciwnie. Jej dotyk był jak uleczenie.
- Czyja jak nie moja?! Dziecko,
czy ty siebie słyszysz?!
-Mamo? Czy ja.. no wiesz.. Czy..
Jestem w ciąży?- Bardzo trudno przeszło mi to przez gardło. Nie wyobrażałam
sobie tego. Ja i ciąża? Ja i malutkie dziecko za dziewięć miesięcy? No chyba
kurwa kpiny jakieś.. Kocham małe dzieci, ale w ciąży chce być w wieku
dwudziestu (a nawet powyżej) lat!
-Kochanie, nie wiem, naprawdę. Myślę, że..- Moja mama nie dokończyła, bo
przez drzwi widać było smukłą sylwetkę lekarza. Uśmiechnął się do mnie ciepło,
i wszedł do środka. Odwzajemniłam uśmiech.
- Dzień Dobry, Ashley. Jak się
czujesz?- Zapytał z promiennym uśmiechem na twarzy, i przeglądał jakieś
papiery.. Domyślając się, to są papiery z moim zdrowiem.
-lepiej, dziękuję. – Rzuciłam krótko,
a moja rodzicielka zaczęła czule głaskać mnie po głowię.
-A więc, kochana moja. Z badań
wynika, że w ciąży nie jesteś. – Na samą myśl strasznie mi ulżyło, i uśmiech na
mojej twarzy sam się pojawił.
-E e e! Nie ciesz się tak szybko
moja droga. Jest jedno ale..-No kurwa, wiedziałam! Jak zwykle musi być to
pierdolone ‘ale’..
-Nie jesteś w ciąży, i
najprawdopodobniej już nigdy nie będziesz..- Jezusie! Automatycznie uśmiech
znikł, a moja twarz zrobiła się blada jak u trupa.
-A..al..ale jak to?!- Zapytałam
płaczliwym tonem i spoglądnęłam na mamę, która najwidoczniej miała wszystkiego
dosyć.
-Uderzenia były tak silne, że
poraniły twoją błonę. Przykro mi…- Lekarz wyszedł z Sali ze smutnym wzrokiem, a
ja rozpłakałam się na dobre. Mama znowu mnie mocno przytuliła, i ucałowała w
czoło. To wszystko było straszne. W tym momencie zastanawiałam się, czemu Bóg
mnie tak nienawidzi? Czemu mi to robi? Czemu na de mną nie czuwa? Gdzie on
kurwa jest gdy go potrzebuję!?
Myślałam, że już wtedy było źle…
Ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, co będzie później..
____________________________________________________
MAMY PIERWSZY ROZDZIAŁ :*! I JAK PIERWSZE WRAŻENIE? ;3
3 KOMENTARZE- NEXT! ;3
Baaaaardzo mi się podoba, kochanaa! :* Oby tak dalej :* <3
OdpowiedzUsuńhej. ;) nominowałam cię do Liebster Award - więcej informacji tutaj : http://ifyouknowmagic.blogspot.com/2014/05/liebster-award-2.html
OdpowiedzUsuńpozdrawiam .;)
ps. świetny blog ! :)
O boże co ona przeżyła,fajny rozdział cieszę się ze już dzisiaj dodałaś :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że czytasz :)
UsuńBoski rozdział ! *.* następny ! :))
OdpowiedzUsuńŚwietny ;*
OdpowiedzUsuńŻyczę weny
Czekam na nexta :3
Ps: Zapraszam do mnie:
nadzieja-jestzawsze.blogspot.com
przypadek-niesadze.blogspot.com
opowiadanianieztejziemi.blogspot.com
Bardzo wciąga, czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńWciągający, po prostu MEGA <3 Szybko next ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :
http://lifeisbrutal-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
http://nig-d-y.blogspot.com/
ekstra ! :D
OdpowiedzUsuńWciągnęło mnie <3 Nie mogę się doczekać nexta <3
OdpowiedzUsuńSuper wpadnij do mnie na amazing-xx.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietny:)
OdpowiedzUsuń