Translate

środa, 27 sierpnia 2014

My Story About Love- 13. 'Fuck you!'





My story about love..


Obudził mnie strzał pistoletu. Nim się ogarnęłam, nie było przy mnie Victorii…
O cholera!
Zaczęłam szarpać się jak głupia. Myślałam, że zrobił coś mojej przyjaciółce, byłam załamana! Szarpałam się, próbowałam krzyczeć..
Aż w końcu drzwi od mojego miejsca pobytu uchyliły się..
Nie wierzyłam… To Malik!
-Kurwa..- mulat gdy mnie zobaczył, od razu do mnie podbiegł, by zdjąć mnie na ziemię. Gdy to zrobił, wziął mnie na ręce, ponieważ nie miałam siły iść sama.
-Już po wszystkim, spokojnie.- Malik pogłaskał mnie po głowię. Po chwili znalazłam się w aucie chłopców. Uspokoił mnie widok przyjaciółki, która opierała się głową o ramię Justin’a, i po prostu spała.
-Jak się czujesz?- Zapytał Lou, oglądając moją pobita twarz.
-Źle.- Syknęłam, wijąc się z bólu. Przewróciłam się na drugi, mniej bolący bok, i leżałam w bezruchu.
-Biedna. Ale nie martw się, lekarz już na nas czeka w domu.- Harry posłał mi przyjemny uśmiech, który mogłam dostrzec w lusterku.
-Ashley, ja..
-Nie mam ochoty teraz gadać. Może później pogadamy..- Zayn chciał pewnie rozmawiać o tej akcji pod kinem, ale ja nie za bardzo chciałam znowu płakać, i to jeszcze przy chłopakach..
Gdy dotarliśmy na miejsce, Zayn otworzył drzwi od auta, a Niall wziął mnie delikatnie na ręce, i zaniósł prosto do łóżka. Byłam w pokoju Zayn’a, w którym jak zawsze panowała cisza, spokój, a światło nie docierało. Wokół unosił się smród papierosów, i jego perfum. Były boskie..
-Auć..- syknęłam, gdy lekarz dotykał mnie po siniakach na brzuchu.
-Spokojnie. Nic złamanego na szczęście nie masz, ale twoje kości są strasznie poobijane, więc nie możesz się przemęczać. Dam chłopakom maść, którą będą musieli cię smarować. Masz leżeć w łóżku, i nigdzie nie wychodzić.- Zakazał facet, a ja przytaknęłam.
Pan doktor, Paul Lewis, wyszedł gdzieś z chłopakami, a ja po chwili zasnęłam..
~~~~~~
Obudził mnie cudowny zapach pizzy, który unosił się po całym domu. Z niechęcią otworzyłam zaspane oczy, i z wielkim trudem podparłam się łokciami o łóżko.
-Głodna?- Zapytał mnie Mulat, który leżał z pudełkiem pełnej pizzy obok mnie.
-Może trochę..- Skłamałam.. Byłam głodna jak cholera.
-Jedz.- Zayn podał mi pudełko, a ja po chwili zjadłam jego połowę zawartości.
-Ty nie jesz?- Zapytałam po krótkiej chwili.
-Wolę najpierw nakarmić dziewczynę, która na serio jest głodna.- Chłopak zachichotał, ale dalej byłam na niego wściekła, dlatego w ogóle się nie odezwałam.
-Ashley.. Dalej jesteś na mnie zła?- Znów nie odpowiedziałam. – Ashley, do cholery!
-Nie unoś na mnie głosu!- warknęłam, a chłopak automatycznie się napiął.
-Jak sobie chcesz. Wyjebane w twoje życie..- Byłam w szoku. Z miłego Zayn’a zrobił się typowy Bad Boy, który w jednej chwili mógłby mnie zabić. Zayn wyszedł, trzaskając drzwiami, a ja spokojnie jak gdyby nigdy nic dokańczałam swoje jedzenie. Gdy już skończyłam, po raz kolejny pogrążyłam się w głębokim śnie…
**Oczami Zayn’a, dwie godziny później**
Byłem wściekły. Ciągle myślałem o tej dziewczynie, a ta mnie od tak sobie olała. Co za suka..
-Zayn, jest już dziewiętnasta. Idź do Ashley i posmaruj ją tym czymś..- Harry rzucił w moją stronę maść na powstrzymanie bólu. Ponieważ nie miałem za dużo do gadania, to musiałem tam iść. I chociaż nie chciałem, to musiałem. Będę dla niej taki, jak dla wielu innych lasek. Czyli chamski, wredny, bez uczuciowy.. Normalny.
Gdy otworzyłem drzwi, ona spała. Ponieważ nie chciało mi się jej budzić sposobami na jakiegoś ‘tatusia’, to po prostu trzasnąłem z całej siły drzwiami. Dziewczyna momentalnie podskoczyła ze strachu, a po chwili jej wzrok spadł na mnie.
-Kurwa, puka się, idioto!- Warknęła, na co lekko się zasmiałem.
-Puka, to się kobiety. A teraz mam cię posmarować jakimś gównem, więc radzę ci się nie ruszać, bo stanie ci się gorsza krzywda.- Dziewczyna wywróciła oczami, czego wręcz nie znoszę.
-Nie kręć tymi oczami, bo mnie to wkurwia.- Warknąłem, a ona nawet na mnie nie spojrzała.
-Daj mi tą maść. Sama się posmaruję.- Ashley wyciągnęła w moją stronę rękę, ale nie za bardzo chciało mi się dostosowywać do jej zachcianek, więc po prostu usiadłem obok niej i zacząłem smarować jej brzuch. Trochę syczała, ale to z bólu, więc olałem to i dalej wykonywałem swoje zadanie. Gdy skończyłem, odłożyłem tubkę z maścią na stolik. Gdy chciałem już wychodzić, usłyszałem ciche ‘Dziękuję’. Odwróciłem się w stronę dziewczyny, która lekko się do mnie uśmiechnęła. Nie odwzajemniłem tego, i wyszedłem.
Boże, jaka ona jest piękna..
Nie, chwila.. Malik, ogarnij się!
Czemu ja ją tak bardzo kocham?!
Ciągle o niej myślę, a jej odrzucenie to najgorszy ból w sercu.. Czemu ja?
-I jak? Chyba nie doszło do małego co nie co?- Harry zaśmiał się, uderzając mnie lekko w ramię.
-Nie. Ona mnie nienawidzi, to do czego miało dojść?- Powiedziałem oschle, a loczek rozszerzył oczy.
-Ach, no tak.. Ale za niedługo to się zmieni.- Powiedział z bananem na twarzy.
-Co? Jak to?- Chłopak pociągnął mnie w stronę salonu, gdzie siedzieli pozostali.
-On nic nie wie?- Harry warknął na chłopców.
-O czym?- Zapytał Lou, siedząc i czytając coś na telefonie.
-O wyjeździe!
-Co? Chwila, jakim kurwa wyjeździe?!- Moja cierpliwość się kończyła, byłem wściekły.
-Bro, uspokój się. Mama Ashley dzwoniła z prośbą, abyśmy do niej przylecieli. Ale chciała, aby ktoś został z jej córką w domu, ponieważ tam gdzie ona teraz jest, czają się niebezpieczeństwa.- Liam powoli i wyraźnie tłumaczył. Jak to debila..- Postanowiliśmy, że ty z nią zostaniesz.
-No i prawidłowo. Ale jakie niebezpieczeństwa?- Trochę się uspokoiłem, ale nadal miałem dziwne przeczucie, że coś się stanie..
-Tam jest ojciec Ashley. On, i jego banda. Szukają jej. Ashley jak i jej matki. Ponoć chcą zemsty za opuszczenie ich. Ashley się go wyrzekła, to go najbardziej wkurwiło..- Harry napiął się, a jego głos spoważniał.
-Cholera. Dobra, zostanę z nią. Kiedy wylatujecie?
-O piątej rano. Już jesteśmy spakowani. Ważne jest, aby Ashi nie dowiedziała się gdzie lecimy, rozumiesz?- Louis momentalnie wlepił wzrok na mnie. – A i jeszcze jedno. Niech jej tylko włos z głowy spadnie, a Cię rozpierdole, Malik. – Louis przybrał poważny wyraz twarzy, a mnie zamurowało.
Od kiedy oni wszyscy tak za nią?
Ach, no tak.. Przecież Lou ma powody.. Całowali się, no, no…
-Jasne.- Warknąłem, a Niall mnie poklepał po ramieniu.
-Stary, my nie żartujemy. Jak jej się coś stanie, to oberwiesz..
-Dobra, rozumiem! Nie tknę jej…- Cholera, czy oni są normalni?! Wprawdzie, zdarzyło mi się uderzyć jakąś dziewczynę, ale jak się nie słuchała… Ashley się mnie boi, więc nie będzie problemów..
Mam nadzieję…
________________________________________________________________ 
Dobrze, mamy 13 rozdział!
13 komów:
*
*
*
*
*
*
NEXT!

19 komentarzy:

  1. Cudo <3 wbijaj do mnie : http://w-wyscigu-po-milosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham ♥♥♥♥♥♥ ☆☆☆

    OdpowiedzUsuń
  3. najlepszy daleej

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny więcej

    OdpowiedzUsuń
  5. pisz prosze dalej

    OdpowiedzUsuń
  6. matko jest cudny <3 kocham twojego bloga i czekam na nn <3 nie mogę się doczekać <3 kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  7. dawaj dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. DAWAJ DALEJ JUŻ 13 KOMÓW MASZ TALENT!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam Twoje opowiadania, chociaż czasami boję się Zayna Ale poza tym jest świetnie. Czekam niecierpliwie na NN :)

    OdpowiedzUsuń
  10. - Nie umiesz chodzić - zapytałam
    - To ty na mnie wpadłaś - powiedział śmiejąc się
    - Ta jasne nie moja wina, że nie zwracasz uwagi dokąd idziesz - odpowiedziałam
    - Masz z tym jakiś problem?
    - Nie... - zastanowiłam się przez chwilę i wróciłam się do Rebeki, która stała z mną. Wzięłam jej napój z tacki
    - Chociaż tak mam z tym problem. Gdy to mówiłam wylałam na niego zawartość kubka.
    Teraz jesteśmy kwita - powiedziałam dumna z siebie
    Odwróciłam się na pięcie i zostawiłam zszokowanego Tomlinsona jak i całą stołówkę.
    Zapraszam na swojego bloga http://nowezycie22.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Napiszesz coś jeszcze(?) bo opowiadanie jest świetne!!!
    I bardzo bym chciała wiedzieć co będzie dalej.
    Asia :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Ej no napisz coś proszee:( opowiadanie jest świetne i szkoda go marnować
    Asia :*

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to zachęta do dalszej pracy :) xoxo.