- Zostaw mnie w spokoju, ty parszywy chuju! - krzyknęłam do Joshuy, waląc go z otwartej dłoni
w twarz. Właśnie przyłapałam mojego już eks chłopaka w łóżku z blond dziwką z osiedla Cheshire, w którym mieszkałam od
urodzenia. Czy to nie było absurdalne?!
- Nie
zbliżaj się do mnie, ty szmaciarzu! Jesteś skończony dupkiem!
- Dexie,
kochanie... - zająknął się Joshua, wybiegając za mną z sypialni w samych
bokserkach.
- Ja Ci
zaraz dam kurwa kochanie! To koniec, słyszysz? Koniec!
- Dexie, co
ty mówisz?
- Koniec! - wrzasnęłam, zabierając swój płaszcz i wybiegłam z domu Joshuy,
kierując się donikąd.
Byliśmy ze sobą dwa lata! Jak on mi mógł to zrobić? Ja myślałam, że mi się oświadczy i spędzimy razem resztę
życia, a on wystrzelił z czymś takim. To był definitywny koniec naszego związku...
Nas. Ja, Dexie Bermont nie mogłam dać się zmiękczyć takiemu sukinsynowi, jak
Joshua. Już nigdy nie miałam popełnić tego błędu, nigdy!
Szłam
wzdłuż ulicy, szlochając cicho pod nosem odreagowując jakoś sytuację, która miała miejsce chwilę wcześniej. Nie mogłam wymazać z pamięci tego
obrazu... Gdy on był na niej... Nie mogłam. To było w moich myślach jak narośl,
która się we mnie zakorzeniła. Cholera, to naprawdę bolało! Nikt mnie tak nie
potraktował, tym bardziej, że Joshuowi wierzyłam i mówiłam mu o wszystkim.
- Kogo my
tu mamy? - usłyszałam za sobą w pewnym momencie lodowaty głos. Zatrzymałam się
i cała
zesztywniałam, czując jak ktoś zbliża się do mnie wolnym krokiem, by pewnie zrobić wokół nas dramaturgię na miarę najstraszniejszych horrorów. Po kilku sekundach jego ciało przyległo do mojego tyłu. Czułam jego oddech na swojej szyi, a ręce w okolicach talii. - Co o tej porze taka piękna dziewczyna robi sama? Gdzie Twój książę Joshua, Dexie?
zesztywniałam, czując jak ktoś zbliża się do mnie wolnym krokiem, by pewnie zrobić wokół nas dramaturgię na miarę najstraszniejszych horrorów. Po kilku sekundach jego ciało przyległo do mojego tyłu. Czułam jego oddech na swojej szyi, a ręce w okolicach talii. - Co o tej porze taka piękna dziewczyna robi sama? Gdzie Twój książę Joshua, Dexie?
- Skąd
znasz moje imię? I skąd wiesz, kim jest Joshua? - spytałam drżącym od strachu
głosem.
- Wiem o Tobie więcej, niż się tego spodziewasz, kochanie - Jego dłoń
powędrowała na moją pupę i mocno ścisnęła prawy pośladek. Jak oparzona
odsunęłam się od niego, ale nie odważyłam spojrzeć się na twarz sprawcy.
- Zostaw ją,
ty skurwielu! - usłyszałam kolejny męski głos, jeszcze bardziej przerażający,
ale czułam, że tym razem chłopak mnie obroni i nie myliłam się. Mój wybawca zasłonił mnie swoim ciałem i padł strzał. Krzyknęłam głośno, a kolana
pode mną się ugięły. Ciało sprawcy znalazło się na ziemi, zalewając krwią.
- O mój Boże... - szepnęłam do siebie, drżąc jak opętana. Spojrzałam na
chłopaka, który patrzył na mnie niezbyt przyjaźnie.
- Co się
tak gapisz? - zapytał pogardliwie, pochylając się nade mną. W tym czasie oceniłam,
jak wygląda chłopak. Był dość wysoki, jego piękną twarz okalały brązowe loki, a
zielone oczy przyglądały mi się z uwagą. Był piękny, idealny i perfekcyjny...
Wszystko było na swoim miejscu, prócz charakteru.
- Ty...
Zabiłeś człowieka! - krzyknęłam, przez co jego dłoń zakryła moje usta.
- Nikt nie
musi o tym wiedzieć. Ty też nie powinnaś - odparł chłodno.
- Skąd on
mnie znał? Co ja mu zrobiłam?
- Jesteś
bardzo znana w Cheshire, Sweetie. Bardzo znana.
- Jak...?
- Twój
Joshua nie umie dotrzymywać umów i tyle. Pewnie wracasz od niego?
- Tak
jakby...
- Czemu tak
jakby? Coś Ci zrobił? - Zauważyłam w jego oczach dziki błysk.
- Zdradził
mnie - Wzruszyłam obojętnie ramionami, choć obojętne to wcale nie było. Byłam
tym rozgoryczona, lecz próbowałam to ukryć. - I tak między nami się ostatnimi
czasy psuło... Nie było tak jak dawniej.
- Co za
sukinsyn... Całe szczęście, że tak się stało, bez obrazy, ale Joshua nie jest
tak idealny jak to Ci się wydaje.
- Nikt nie
jest idealny - Poczułam się trochę urażona, że wystawiał takie świadectwo o
moim eks. W końcu nadal coś do niego czułam. - Kim ty jesteś?
- Twoim
najgorszym snem, kochanie - Mimo ciemności, jaka panowała wokół nas,
zauważyłam, że uśmiecha się złośliwie.
- Co
zrobisz z... nim? - wskazałam podbródkiem na martwe ciało.
- Nie
powinno Cię to obchodzić - Parsknął chłopak z lokami i wstał. - Idź do domu i
nikomu nie mów, co tu się wydarzyło. Najlepiej zapomni o tym. Zrozumiałaś? -
Pokiwałam nerwowo głową i chwiejnie się podniosłam z zimnej ziemi. - Jeśli
piśniesz choć słowo, znajdę Cię i zabiję własnymi rękoma.
-
Zrozumiałam za pierwszym razem - Prychnęłam i poprawiłam swoje ubranie
- Nie takim
tonem do mnie, suko. Nie pozwalaj sobie na to zbyt wiele - syknął zielonooki,
podnosząc martwe zwłoki mężczyzny. - Na co jeszcze czekasz? Spieprzaj! - Lekko
oszołomiona pobiegłam przed siebie mając nadzieję, że tego wieczoru już nic
mnie nie spotka i że nie ujrzę tych zielonych, pełnych grozy oczu.
-------------------------------
Pierwszy rozdział trochę krótki, ale mam nadzieję, że się spodobało :) A wiem, że moi czytelnicy lubią tego typu opowiadania :) Zapraszam również do czytania historii moich przyjaciółek :)
3 komentarze
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Nowy rozdział! :* <3
Komentujcie <3
-------------------------------
Pierwszy rozdział trochę krótki, ale mam nadzieję, że się spodobało :) A wiem, że moi czytelnicy lubią tego typu opowiadania :) Zapraszam również do czytania historii moich przyjaciółek :)
3 komentarze
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Nowy rozdział! :* <3
Komentujcie <3
Hazza__69
To.. Emmm...straszne ;o Ale takie wciągające ;o Suuper ;o
OdpowiedzUsuńDalej
OdpowiedzUsuńFajnie się zaczyna. Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńO Mój Boże, opisując to jednym słowem mojego języka to, to jest ufbhiudgibgiuntrgiuvndfuivhsdbvjidf8ygub9vudf *-*
OdpowiedzUsuńoo :D ale grozaaa <33
OdpowiedzUsuńczekam na NN :3
Ekstra ;* Dawaj nexta ;)
OdpowiedzUsuń*.* Jesteś świetna!!!!! Szybko daj next... pliiiss ;*
OdpowiedzUsuńCudny rozdział :)
OdpowiedzUsuń