Translate

czwartek, 15 maja 2014

Marry The Night - rozdział 4.

Rozdz.4.



                                                               czytasz = komentujesz

_________________________________________________________________________

Skończyliśmy wypakowywać zakupy i Liam powiedział:
- Poznałaś dzisiaj kogoś w szkole? Nie licząc naszej elity - zaśmiał się na koniec.
- Tak, poznałam Carę, ciekawa osoba. Już dzisiaj mi pomogła... Czuję, że się zaprzyjaźnimy - uśmiechnęłam się.
- No to super, a do szkoły wszystko masz kupione?
- Tak... To znaczy jutro z historii i WOSu dowiemy się, jakie książki mamy kupić, a tak poza tym to wszystko mam.
- Ok. Więc jakoś skoczymy do księgarni jutro to dokupimy sobie brakujące książki, a i zapomniałbym: bądź ostrożna, bo wiesz, że nie mogę Ciebie pilnować w szkole... To znaczy na przerwach , na większości przerw, będę miał Cię na oku. Pewnie będziesz siedziała przy naszym stoliku z nami, wiesz... teraz jesteś na mnie skazana i na moich kumpli ...
- Dam radę, nie będę rozrabiała... postaram się.
- Mam nadzieję, siostro - podkreślił z uśmiechem ostatnie słowo.
- Dlaczego się tak ciągle uśmiechasz i podkreślasz słowo ''siostra''... Bo nie wiem, co mam myśleć. Czy uśmiechasz się a w głębi duszy myślisz ''Boże... żebym wytrzymał z tą gówniarą... Za jakie grzechy robię za niańkę?!'', czy może...
- Nie! -przerwał mi. - Uśmiecham się, bo się cieszę. Na prawdę się cieszę, bo zawsze chciałem mieć młodszą siostrę. I nie czuję, żebym musiał Ciebie niańczyć, tylko czuję wewnętrzną potrzebę troszczenia się o Ciebie jak o młodszą siostrzyczkę. Rozumiesz? Nawet mi tu głupot nie gadaj, że mi zawadzasz czy coś w tym stylu. BARDZO , BARDZO SIĘ CIESZĘ, że mamy okazję się lepiej poznać, że będę mógł o Ciebie dbać i że tu jesteś - ''jejka *u* Ale mam zarąbistego brata...'' i łezka wzruszenia zakręciła mi się w oku.
- Jeju...                                                                                           
- Ej, przestań, tylko się nie marz - zaśmiał się, mocno mnie obejmując braterskim ramieniem.
- Mam bardzo fajnego brata - uśmiechnęłam się.
- Ale ja mam jeszcze fajniejszą siostrę - odwzajemnił uśmiech. Poczułam ciepło rodzinne, którego mi ostatnio w Londynie brakowało. '' A właśnie... Londyn, mama! ''
- Li! A wiesz, gdzie jest teraz moja mama i kiedy zadzwoni? - spojrzałam mu w oczy.
- Nie wiem, czy zadzwoni.... A jeśli już to nie prędko... - brunet zrobił kwaśny wyraz twarzy.
- C... co... co się stało?! - wydusiłam z siebie.
- Nic się nie stało. Są z tym jej ...no, wiesz, są bezpieczni. Rzecz w tym, że jej telefon do Ciebie mógłby być niebezpieczny, zarówno dla nich jak i dla ciebie...
- A... rozumiem... - oparłam się o stół.
- Wszystko w porządku?
-T... tak, wiesz, muszę ... ja pójdę do pokoju - szybkim krokiem opuściłam kuchnię i przechodząc przez salon
 i po schodach niemalże wbiegłam na drugie piętro do mojego pokoju, zamykając za sobą drzwi, po czym rzuciłam się na łóżko. ''Sus, co Ci jest... ejjj noooo... mam już dosyć, przecież nie będę płakać, co się ze mną dzieje... Boję się... boję się, że stracę mamę i nigdy już jej nie zobaczę, a to wszystko przez Josepha! Gdyby nie wpadł w kłopoty! Właśnie... nawet sama nie wiem, jakie kłopoty. To wszystko jest takie poplątane i do tego nie mogę żyć jak normalna nastolatka, tylko ciągle ktoś mnie musi pilnować. A w dodatku Liam musi mnie mieć na głowie... Może on z tą siostrą to tylko tak mówił, żeby mnie nie dobijać... Eh, nic nie wiem. I weź tu człowieku ''bądź mądry i pisz wiersze''. Susanna, ogarnij się... i będzie dobrze. Tak, okłamuj się i będzie lepiej. BĘDZIE DOBRZE, oszukaj się'' - myślałam, hamując łzy. W pewnej chwili rozmyślanie przerwało pukanie do drzwi.

*oczami Liam'a

- Co się stało? - podszedł do mnie Malik, kiedy stanąłem zdezorientowany przy schodach.
- Nie wiem... Kurde, chyba coś powiedziałem nie tak. Muszę z nią porozmawiać - wzruszyłem ramionami.
- Może daj jej chwilę, wiesz... niech sobie przemyśli, ale o czym gadaliście, że poleciała z głową wpatrzoną w podłogę?
- O, o jej mamie. Dzisiaj wam opowiem o naszej rodzinie, ale teraz muszę z nią pogadać. Tylko nie wiem jak...
- Normalnie, szczerze. Może ona ma jakieś problemy, a skoro jesteś jej bratem to niech się otworzy przed Tobą. Ciekawe, czy ona ma z kim pogadać - powiedział dosyć MĄDRZE jak na siebie Zayn.
- Masz rację - przytaknąłem i ruszyłem po schodach.

Pukałem do drzwi pokoju Susan dopóki ich nie otworzyła.
- Chyba mnie źle zrozumiałaś... - zacząłem, wchodząc do jej pokoju i siadając na łóżku. - Płakałaś? - rzuciłem, widząc wyjątkowo świecące się oczy brunetki.
- Nie - wlepiła wzrok podłogę.
- Muszę ci to wszystko dokładnie wyjaśnić, a ty mi...
- Nic nie musisz - przerwałam mu. - Ja rozumiem jaka jest sytuacja... Tylko...
- No właśnie, tylko co? Coś się stało, czegoś się obawiasz, czy co? Sus, ja naprawdę chcę wiedzieć, bo może mogę ci jakoś pomóc albo rozwiać twoje obawy.
- Czy ja już nigdy nie zobaczę mamy? - spojrzała mi prosto w oczy.
- Zobaczysz, głuptasie! Jejuuu, to dlatego...
- Tak, marzę się jak dziecko, może nim jestem... Nie chciałam płakać przy kimś - przerwałam mu, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Nie martw się, nie płacz, a jeśli już to tylko przy mnie  - przytuliłem mocno młodszą siostrę. - Zobaczysz się z mamą, na pewno. Obecna sytuacja nie potrwa długo. Tato chce im pomóc i na miarę możliwości to robi, jednak nie do końca mu na to pozwala ten cały Jo. Uważa, że sam wypakuje was z tego bagna, w którym siedzicie i że nie wplącze w to policji, bo może być gorzej. Z tym drugim ma rację, bo w końcu zadarł z gangiem, więc policja mogłaby tylko pogorszyć sprawę... Susie? - przerwałem sobie, widząc jak dziewczyna stoi z szeroko otwartą buzią , nic się nie odzywając.
- G.. GANGIEM?!
- Tego nie wiedziałaś? - dziewczyna w odpowiedzi pokręciła przecząco głową. - OK,no to teraz wiesz. Tylko, co dokładniej z tym gangiem to i ja nie wiem. Wiem jedynie, że rozchodzi się o pieniądze. Tato chciał dać Josephowi ten hajs, ale on uparcie mówi, że sam sobie coś wykombinuje. Ale na to też musi mieć czas, a gangi nie lubią długo czekać na pieniądze, więc ... jesteście w niebezpieczeństwie,dlatego ktoś z nas musi cię ciągle mieć na oku. A z mamą się zobaczysz, ale to trochę potrwa. Myślę, że rok co najmniej, jeśli dalej Jo nie przyjmie propozycji naszego taty. Ale nie martw się, zobaczysz : wszystko będzie dobrze. Nic się nikomu nie stanie - dodałem na koniec pokrzepiająco.
- Dzięki, Li - powiedziała dziewczyna, uśmiechając się przy tym słabo.
- Idziemy pograć z chłopakami? - rzuciłem.
- Ja zostanę...
- Okej, nie będę naciskał. A nie jesteś głodna?
- Niee
- Dobra, to w razie co zejdź do nas. To znaczy możesz zejść do nas w każdej chwili... -zacząłem się tłumaczyć.
- Ok, rozumiem - zaśmiała się.
- To ja lecę - wyszedłem z pokoju brunetki i skierowałem się na dół do salonu.
     W salonie szybko wyjaśniłem, że Sus wystraszyła się, że nie zobaczy nigdy swojej mamy. Wyjaśniłem też od razu sytuację w jakiej się znajduje nasza rodzina i że Susanne jest chyba najbardziej narażona, bo mogą ją porwać.
- Możemy mieć na nią oko - powiedział Hazza.
- Tak, dokładnie - przytaknął Niall.
- I będziemy na nią patrzeć, pomożemy ci się nią zajmować - dodał Louis.
- I jakby trzeba było z nią gdzieś pójść czy zostać to też na nas możesz liczyć - skwitował Zayn.
- No... na Malika szczególnie! - zaśmiał się Horan, na co Mulat zareagował następująco:

dodając:
- HA ha ha ha, ale Horanek dzisiaj zabawny, może niech się już lepiej zamknie - na co wszyscy zareagowaliśmy głośnym śmiechem.


- Dzięki, chłopaki - powiedziałem, gdy uspokoiłem śmiech.
- Luz, bro! Możesz na nas liczyć - zakończył Styles, na co wszyscy przytaknęli twierdząco głowami.
Potem graliśmy na x-box'ie w Fifę. Czas zleciał bardzo szybko.
- Która godzina? - zapytałem, pijąc wodę wyjętą chwilę temu z lodówki.
- 20:10 - odpowiedział Tommo.
- Jestem głodny ... - zaczął Niall.
- Upieczmy pizze! - rzucił świetny pomysł Harry.
- Jestem zmęczony, może zamówmy? - zaproponowałem.
- I będzie szybciej - poparł mnie blondyn.
- Okej - powiedział Hazza i Lou.
- To ja zamówię, niech ktoś z was idzie się kąpać, żeby później nie było kolejki do łazienek - Zayn ponownie tego dnia zaskoczył mnie racjonalnym myśleniem.
- Ja się kąpię! - Louis wybiegł z kuchni.
- Zajmuję drugą łazienkę! - za brunetem wybiegł lokaty.
- Ja posiedzę przy TV i będę czekać na pizze - oznajmił lekko podekscytowany Nialler, kierując kroki w stronę kanapy.
- Zamawiaj ... - zacząłem do Malika, wymieniając jakie rodzaje pizz ma zamówić. - Kasa w szafce nad mikrofalówką - dodałem.- A przez ten czas idę do pokoju i ogarnę plan jutrzejszego dnia - opuściłem kuchnię i udałem się do mojego pokoju.
40 minut później do mojego pokoju zapukał Zayn:
- Pizza już jest, wszyscy już jedzą, chodź - na ostatnie słowo otworzyłem drzwi.
- Okej - i ruszyłem w stronę schodów. - Sus też jest w kuchni? - upewniłem się.
- Nie, właśnie miałem zawołać resztę... Już po nią lecę - i Malik zniknął na schodach prowadzących na drugie piętro.
Ja zaś zszedłem na dół i dosiadłem się do stołu, biorąc kawałek pizzy.

*oczami Susanne
Usłyszałam pukanie do drzwi, nie miałam siły wstać, ponieważ byłam zaspana. Widocznie musiało mi się przysnąć.
- Proszę! - krzyknęłam.
- Chodź, zamówiliśmy na kolację pizze - Mulat stanął w drzwiach i oparł się o ich framugę.
- Nie chce mi się... Nie jestem głodna, dzięki - ponownie zatopiłam moją głowę w miękkiej poduszce.
- Zawsze tak wcześnie chodzisz spać? Jest 21 - zaśmiał się.
- Nie,  przysnęło mi się po prostu, byłam zmęczona...
- Okej, na pewno nie jesteś głodna? Nie przypominam sobie, żebyś coś jadła od kiedy tu przyjechałem. Kiedy ostatnio jadłaś? - ''co to kurNa za przesłuchanie?!'' .
- W szkole batona - powiedziałam niepewnie, na co on podszedł i ściągnął mnie z łóżka, zarzucając moje ciało sobie przez ramię. - Jak nie idziesz jeść, to ja ciebie zaniosę - dodał, wychodząc z mojego pokoju.
- Możesz mnie puścić, pójdę sama - zaśmiałam się.
- No, a po drodze zemdlejesz. Wtedy cię nie złapię...
- Postaw mnie na podłodze - zakończyłam pewnie.
- Okej - Malik wykonał moją prośbę, a raczej rozkaz.
Stałam przed schodami, zrobiłam krok pierwszy, później drugi, a później lekko zakręciło mi się w głowie i szybko złapałam się barierki, zaś Zayn złapał mnie w pasie:
- Co się dzieje?
- Nic... Tylko się złapałam poręczy - skłamałam.
- Na pewno? - rzucił badawcze spojrzenie.
- TAK - ruszyłam przed siebie, trzymając się barierki ''na wszelki wypadek''.
Rzeczywiście byłam osłabiona, jednak mogłam to zgonić na moją drzemkę.
- Hej - powiedziałam, siadając przy stole.
- Wszystko w porządku? - zaniepokoił się Liam. - Kiepsko wyglądasz...
- Tak, tak mam jak się zdrzemnę w dzień - wyjaśniłam krótko, lekko kopiąc pod stołem Malika w nogę i wysyłając krótki porozumiewawczy uśmiech ''MILCZ'' . - Smacznego - powiedziałam, biorąc kawałek pizzy.

____________________________________________________________________________
witam ! mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał :D Liczę na szczere komentarze ;)
Kocham Was :***
odpowiadam na prośbę: rozdziały będę dodawać co weekend ;)

PS
Przepraszam za wszelkie błędy stylistyczne, ortograficzne, interpunkcyjne i inne  ;)





7 komentarzy:

  1. Rozdział super!! Liam jest taki słodki w roli starszego brata. :)
    Mam nadzieję, że Sus nic nie będzie. Ona MUSI jeść.
    Zaciekawiło mnie co będzie dalej, więc z niecierpliwością czekam na nexta.
    Życzę bardzo duuużo weny. YOUR FRIEND AND READER 4EVER. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział!!
    Kocham tego bloga ;)
    Weny ;)
    Ps: Zapraszam do mnie:
    nadzieja-jestzawsze.blogspot.com
    przypadek-niesadze.blogspot.com
    opowiadanianieztejziemi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, extra, genialny, boski, swietny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super jak zawszę...jest moc! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdzial wyszedl genialnie. Najlepsza scena to Zayn i Niall,(ten obrazek ) :)
    czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudny Weruś... Ten obrazek z Niallem i Zaynem ooooo...Słodziaszne :*:* Nie mogę dozekać się nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny, jak zawsze xD Szybko next proszę ;**
    Zapraszam na moje blogi, jutro będą już prywatne ;( , więc jeśli chcesz je czytać/dalej czytać to napisz mi na fb swojego maila ;* Szczegóły tutaj :
    http://lifeisbrutal-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
    http://nig-d-y.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to zachęta do dalszej pracy :) xoxo.