czytasz = komentujesz
_________________________________________________________________________
Skończyliśmy wypakowywać zakupy i Liam powiedział:
- Poznałaś dzisiaj kogoś w szkole? Nie licząc naszej elity - zaśmiał się na koniec.
- Tak, poznałam Carę, ciekawa osoba. Już dzisiaj mi pomogła... Czuję, że się zaprzyjaźnimy - uśmiechnęłam się.
- No to super, a do szkoły wszystko masz kupione?
- Tak... To znaczy jutro z historii i WOSu dowiemy się, jakie książki mamy kupić, a tak poza tym to wszystko mam.
- Ok. Więc jakoś skoczymy do księgarni jutro to dokupimy sobie brakujące książki, a i zapomniałbym: bądź ostrożna, bo wiesz, że nie mogę Ciebie pilnować w szkole... To znaczy na przerwach , na większości przerw, będę miał Cię na oku. Pewnie będziesz siedziała przy naszym stoliku z nami, wiesz... teraz jesteś na mnie skazana i na moich kumpli ...
- Dam radę, nie będę rozrabiała... postaram się.
- Mam nadzieję, siostro - podkreślił z uśmiechem ostatnie słowo.
- Dlaczego się tak ciągle uśmiechasz i podkreślasz słowo ''siostra''... Bo nie wiem, co mam myśleć. Czy uśmiechasz się a w głębi duszy myślisz ''Boże... żebym wytrzymał z tą gówniarą... Za jakie grzechy robię za niańkę?!'', czy może...
- Nie! -przerwał mi. - Uśmiecham się, bo się cieszę. Na prawdę się cieszę, bo zawsze chciałem mieć młodszą siostrę. I nie czuję, żebym musiał Ciebie niańczyć, tylko czuję wewnętrzną potrzebę troszczenia się o Ciebie jak o młodszą siostrzyczkę. Rozumiesz? Nawet mi tu głupot nie gadaj, że mi zawadzasz czy coś w tym stylu. BARDZO , BARDZO SIĘ CIESZĘ, że mamy okazję się lepiej poznać, że będę mógł o Ciebie dbać i że tu jesteś - ''jejka *u* Ale mam zarąbistego brata...'' i łezka wzruszenia zakręciła mi się w oku.
- Ej, przestań, tylko się nie marz - zaśmiał się, mocno mnie obejmując braterskim ramieniem.
- Mam bardzo fajnego brata - uśmiechnęłam się.
- Ale ja mam jeszcze fajniejszą siostrę - odwzajemnił uśmiech. Poczułam ciepło rodzinne, którego mi ostatnio w Londynie brakowało. '' A właśnie... Londyn, mama! ''
- Li! A wiesz, gdzie jest teraz moja mama i kiedy zadzwoni? - spojrzałam mu w oczy.
- Nie wiem, czy zadzwoni.... A jeśli już to nie prędko... - brunet zrobił kwaśny wyraz twarzy.
- C... co... co się stało?! - wydusiłam z siebie.
- Nic się nie stało. Są z tym jej ...no, wiesz, są bezpieczni. Rzecz w tym, że jej telefon do Ciebie mógłby być niebezpieczny, zarówno dla nich jak i dla ciebie...
- A... rozumiem... - oparłam się o stół.
- Wszystko w porządku?
-T... tak, wiesz, muszę ... ja pójdę do pokoju - szybkim krokiem opuściłam kuchnię i przechodząc przez salon

*oczami Liam'a
- Co się stało? - podszedł do mnie Malik, kiedy stanąłem zdezorientowany przy schodach.
- Nie wiem... Kurde, chyba coś powiedziałem nie tak. Muszę z nią porozmawiać - wzruszyłem ramionami.
- Może daj jej chwilę, wiesz... niech sobie przemyśli, ale o czym gadaliście, że poleciała z głową wpatrzoną w podłogę?
- O, o jej mamie. Dzisiaj wam opowiem o naszej rodzinie, ale teraz muszę z nią pogadać. Tylko nie wiem jak...
- Normalnie, szczerze. Może ona ma jakieś problemy, a skoro jesteś jej bratem to niech się otworzy przed Tobą. Ciekawe, czy ona ma z kim pogadać - powiedział dosyć MĄDRZE jak na siebie Zayn.
- Masz rację - przytaknąłem i ruszyłem po schodach.
Pukałem do drzwi pokoju Susan dopóki ich nie otworzyła.
- Chyba mnie źle zrozumiałaś... - zacząłem, wchodząc do jej pokoju i siadając na łóżku. - Płakałaś? - rzuciłem, widząc wyjątkowo świecące się oczy brunetki.
- Nie - wlepiła wzrok podłogę.
- Muszę ci to wszystko dokładnie wyjaśnić, a ty mi...
- Nic nie musisz - przerwałam mu. - Ja rozumiem jaka jest sytuacja... Tylko...
- No właśnie, tylko co? Coś się stało, czegoś się obawiasz, czy co? Sus, ja naprawdę chcę wiedzieć, bo może mogę ci jakoś pomóc albo rozwiać twoje obawy.
- Czy ja już nigdy nie zobaczę mamy? - spojrzała mi prosto w oczy.
- Zobaczysz, głuptasie! Jejuuu, to dlatego...
- Tak, marzę się jak dziecko, może nim jestem... Nie chciałam płakać przy kimś - przerwałam mu, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Nie martw się, nie płacz, a jeśli już to tylko przy mnie - przytuliłem mocno młodszą siostrę. - Zobaczysz się z mamą, na pewno. Obecna sytuacja nie potrwa długo. Tato chce im pomóc i na miarę możliwości to robi, jednak nie do końca mu na to pozwala ten cały Jo. Uważa, że sam wypakuje was z tego bagna, w którym siedzicie i że nie wplącze w to policji, bo może być gorzej. Z tym drugim ma rację, bo w końcu zadarł z gangiem, więc policja mogłaby tylko pogorszyć sprawę... Susie? - przerwałem sobie, widząc jak dziewczyna stoi z szeroko otwartą buzią , nic się nie odzywając.
- G.. GANGIEM?!
- Tego nie wiedziałaś? - dziewczyna w odpowiedzi pokręciła przecząco głową. - OK,no to teraz wiesz. Tylko, co dokładniej z tym gangiem to i ja nie wiem. Wiem jedynie, że rozchodzi się o pieniądze. Tato chciał dać Josephowi ten hajs, ale on uparcie mówi, że sam sobie coś wykombinuje. Ale na to też musi mieć czas, a gangi nie lubią długo czekać na pieniądze, więc ... jesteście w niebezpieczeństwie,dlatego ktoś z nas musi cię ciągle mieć na oku. A z mamą się zobaczysz, ale to trochę potrwa. Myślę, że rok co najmniej, jeśli dalej Jo nie przyjmie propozycji naszego taty. Ale nie martw się, zobaczysz : wszystko będzie dobrze. Nic się nikomu nie stanie - dodałem na koniec pokrzepiająco.
- Dzięki, Li - powiedziała dziewczyna, uśmiechając się przy tym słabo.
- Idziemy pograć z chłopakami? - rzuciłem.
- Ja zostanę...
- Okej, nie będę naciskał. A nie jesteś głodna?
- Niee
- Dobra, to w razie co zejdź do nas. To znaczy możesz zejść do nas w każdej chwili... -zacząłem się tłumaczyć.
- Ok, rozumiem - zaśmiała się.
- To ja lecę - wyszedłem z pokoju brunetki i skierowałem się na dół do salonu.
W salonie szybko wyjaśniłem, że Sus wystraszyła się, że nie zobaczy nigdy swojej mamy. Wyjaśniłem też od razu sytuację w jakiej się znajduje nasza rodzina i że Susanne jest chyba najbardziej narażona, bo mogą ją porwać.
- Możemy mieć na nią oko - powiedział Hazza.
- Tak, dokładnie - przytaknął Niall.
- I będziemy na nią patrzeć, pomożemy ci się nią zajmować - dodał Louis.
- I jakby trzeba było z nią gdzieś pójść czy zostać to też na nas możesz liczyć - skwitował Zayn.
- No... na Malika szczególnie! - zaśmiał się Horan, na co Mulat zareagował następująco:

dodając:
- HA ha ha ha, ale Horanek dzisiaj zabawny, może niech się już lepiej zamknie - na co wszyscy zareagowaliśmy głośnym śmiechem.
- Dzięki, chłopaki - powiedziałem, gdy uspokoiłem śmiech.
- Luz, bro! Możesz na nas liczyć - zakończył Styles, na co wszyscy przytaknęli twierdząco głowami.
Potem graliśmy na x-box'ie w Fifę. Czas zleciał bardzo szybko.
- Która godzina? - zapytałem, pijąc wodę wyjętą chwilę temu z lodówki.
- 20:10 - odpowiedział Tommo.
- Jestem głodny ... - zaczął Niall.
- Upieczmy pizze! - rzucił świetny pomysł Harry.
- Jestem zmęczony, może zamówmy? - zaproponowałem.
- I będzie szybciej - poparł mnie blondyn.
- Okej - powiedział Hazza i Lou.
- To ja zamówię, niech ktoś z was idzie się kąpać, żeby później nie było kolejki do łazienek - Zayn ponownie tego dnia zaskoczył mnie racjonalnym myśleniem.
- Ja się kąpię! - Louis wybiegł z kuchni.
- Zajmuję drugą łazienkę! - za brunetem wybiegł lokaty.
- Ja posiedzę przy TV i będę czekać na pizze - oznajmił lekko podekscytowany Nialler, kierując kroki w stronę kanapy.
- Zamawiaj ... - zacząłem do Malika, wymieniając jakie rodzaje pizz ma zamówić. - Kasa w szafce nad mikrofalówką - dodałem.- A przez ten czas idę do pokoju i ogarnę plan jutrzejszego dnia - opuściłem kuchnię i udałem się do mojego pokoju.
40 minut później do mojego pokoju zapukał Zayn:
- Pizza już jest, wszyscy już jedzą, chodź - na ostatnie słowo otworzyłem drzwi.
- Okej - i ruszyłem w stronę schodów. - Sus też jest w kuchni? - upewniłem się.
- Nie, właśnie miałem zawołać resztę... Już po nią lecę - i Malik zniknął na schodach prowadzących na drugie piętro.
Ja zaś zszedłem na dół i dosiadłem się do stołu, biorąc kawałek pizzy.
*oczami Susanne
Usłyszałam pukanie do drzwi, nie miałam siły wstać, ponieważ byłam zaspana. Widocznie musiało mi się przysnąć.
- Proszę! - krzyknęłam.
- Chodź, zamówiliśmy na kolację pizze - Mulat stanął w drzwiach i oparł się o ich framugę.
- Nie chce mi się... Nie jestem głodna, dzięki - ponownie zatopiłam moją głowę w miękkiej poduszce.
- Zawsze tak wcześnie chodzisz spać? Jest 21 - zaśmiał się.
- Nie, przysnęło mi się po prostu, byłam zmęczona...
- Okej, na pewno nie jesteś głodna? Nie przypominam sobie, żebyś coś jadła od kiedy tu przyjechałem. Kiedy ostatnio jadłaś? - ''co to kurNa za przesłuchanie?!'' .
- W szkole batona - powiedziałam niepewnie, na co on podszedł i ściągnął mnie z łóżka, zarzucając moje ciało sobie przez ramię. - Jak nie idziesz jeść, to ja ciebie zaniosę - dodał, wychodząc z mojego pokoju.
- Możesz mnie puścić, pójdę sama - zaśmiałam się.
- No, a po drodze zemdlejesz. Wtedy cię nie złapię...
- Postaw mnie na podłodze - zakończyłam pewnie.
- Okej - Malik wykonał moją prośbę, a raczej rozkaz.
Stałam przed schodami, zrobiłam krok pierwszy, później drugi, a później lekko zakręciło mi się w głowie i szybko złapałam się barierki, zaś Zayn złapał mnie w pasie:
- Co się dzieje?
- Nic... Tylko się złapałam poręczy - skłamałam.
- Na pewno? - rzucił badawcze spojrzenie.
- TAK - ruszyłam przed siebie, trzymając się barierki ''na wszelki wypadek''.
Rzeczywiście byłam osłabiona, jednak mogłam to zgonić na moją drzemkę.
- Hej - powiedziałam, siadając przy stole.
- Wszystko w porządku? - zaniepokoił się Liam. - Kiepsko wyglądasz...
- Tak, tak mam jak się zdrzemnę w dzień - wyjaśniłam krótko, lekko kopiąc pod stołem Malika w nogę i wysyłając krótki porozumiewawczy uśmiech ''MILCZ'' . - Smacznego - powiedziałam, biorąc kawałek pizzy.
____________________________________________________________________________
witam ! mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał :D Liczę na szczere komentarze ;)
Kocham Was :***
odpowiadam na prośbę: rozdziały będę dodawać co weekend ;)
PS
Przepraszam za wszelkie błędy stylistyczne, ortograficzne, interpunkcyjne i inne ;)
Rozdział super!! Liam jest taki słodki w roli starszego brata. :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Sus nic nie będzie. Ona MUSI jeść.
Zaciekawiło mnie co będzie dalej, więc z niecierpliwością czekam na nexta.
Życzę bardzo duuużo weny. YOUR FRIEND AND READER 4EVER. :*
Świetny rozdział!!
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga ;)
Weny ;)
Ps: Zapraszam do mnie:
nadzieja-jestzawsze.blogspot.com
przypadek-niesadze.blogspot.com
opowiadanianieztejziemi.blogspot.com
Super, extra, genialny, boski, swietny.
OdpowiedzUsuńSuper jak zawszę...jest moc! :)
OdpowiedzUsuńRozdzial wyszedl genialnie. Najlepsza scena to Zayn i Niall,(ten obrazek ) :)
OdpowiedzUsuńczekam na next :*
Cudny Weruś... Ten obrazek z Niallem i Zaynem ooooo...Słodziaszne :*:* Nie mogę dozekać się nexta :*
OdpowiedzUsuńświetny, jak zawsze xD Szybko next proszę ;**
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje blogi, jutro będą już prywatne ;( , więc jeśli chcesz je czytać/dalej czytać to napisz mi na fb swojego maila ;* Szczegóły tutaj :
http://lifeisbrutal-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
http://nig-d-y.blogspot.com/