Translate

czwartek, 13 marca 2014

Murder Buisness - 5. " Inviting For Dinner "

- Cco…? – zapytałam z niedowierzaniem, słysząc słowa, które ulotniły się z jego soczystych ust. Powoli obróciłam się w jego stronę i coś mi w nim nie pasowało.

Po jego ręczniku nie było nawet śladu… Był kompletnie nagi.

- O mój Boże… - Wciągnęłam powietrze i natychmiast zasłoniłam oczy dłonią. – Harry proszę, ubierz się…
- Coś Ci powiedziałem? Chodź tu do mnie – powiedział dobitniej i poczułam jak jego ręce zaciskają się wokół mojej talii, zamyka drzwi na zatrzask i przyciąga mnie do siebie tak, że byłam oparta plecami o jego mokry od kąpieli tors. Mimo chodem wyprostowałam się jak struna i spięłam, bo to było coś nowego. Joshua nigdy tak wobec mnie nie postępował, szanował mój wybór, ale po tym jak mnie zdradził, zdałam sobie sprawę, że tak nie było. – Miło, czyż nie?
- Ehm… - nie zdołałam nic z siebie wydusić, bo usta Harrego znalazły się na mojej szyi, a mi wyrwał się jęk. 
- Pachniesz bardzo ładnie, Dexie… - wyszeptał w moją wrażliwą skórę i przyssał się do niej. Z głębi mojego gardła wychodziły niechciane jęki, a po ciele roznosiło się przyjemne ciepło, którego wręcz nie mogłam znieść. – Joshua potrafił Cię doprowadzić do takiego stanu, jak ja teraz Ciebie? – zapytał, gryząc mój czuły punkt, wykorzystując przy tym również język. – Odpowiedz.
- Nie, nie potrafił – wydyszałam, wyginając się w łuk. Moje słowa naprawdę mnie zaskoczyły. Przecież tak jakby nadal kochałam Josuhe… Więc, dlaczego to powiedziałam?
- Wiedziałem – Wyczułam, że Harry się uśmiecha, a jedna z jego dłoni wślizgnęła pod moją bluzkę, którą miałam na sobie. Palcami śmigał po moim brzuchu z niezwykłą delikatnością, dając mi przy tym niemałą przyjemność.
- Harry… Zzostaw mnie – odparłam, wierzgając się w jego ramionach, próbując się wyrwać.
- Przestań się wiercić, Dexie, bo zaraz sprowadzić mnie na kraniec wytrzymałości – warknął do mojego ucha i przygryzł jego płatek, na co ponownie jęknęłam. – Przez następne dni będzie tego o wiele, wiele więcej. Nauczę Cię wszystkiego, doświadczysz tyle namiętności, niż przez ten Twój zmarnowany czas z tym chujem. Ile byliście w związku? Rok?
- Dwa lata – odpowiedziałam z trudem, po tym, jak jego palce musnęły moje piersi okryte stanikiem.
- Tyle czasu na takiego dupka… To musiało być okropne, prawda? Przykro było Ci na niego patrzeć, jak przystawiał się do innych lasek, które mu dadzą, a ty nie?
- Tak… - Westchnęłam przeciągle.
- Twoje życie teraz się zmieni, a ja… - Harry oderwał się od mojej szyi i odwrócił w swoją stronę. – Ci  w tym pomogę, moja sweetie.

***

Następny dzień okazał się być najnormalniejszym, jaki przeżyłam w ciągu tych wszystkich dni. Owszem, prawie cały czas siedziałam zamknięta w sypialni Harrego, w której jak na moją niekorzyść musiałam spać i to na dodatek w jego łóżku, ale to jeszcze mogłam przeżyć, choć i tak innego wyboru nie miałam : Na kanapie spać mi nie pozwolił, a na podłodze nie byłoby mi wygodnie. Harry spisał na mnie taki, a nie inny wyrok.

Dlaczego nie opuściłam pokoju Styles’a? Czułam się strasznie nieswojo w towarzystwie chłopaków. Nie wiem, jak El, Sophia i Perrie sobie z tym wszystkim radziły, ale ja tak od tak nie mogłam porzucić swojego dawnego życia tylko dlatego, że komuś zachciało się mnie prześladować i bawić się w kotka i myszkę. Chciałam iść do szkoły, nawet złożyłam do jednej podanie, lecz w tamtym momencie chyba wszystkie moje plany były porażką. Czy dziewczyny też musiały zrezygnować z tych przywilejów i przystosować się do tych nowych, postawionych przez chłopaków? Czy też miało mnie to czekać? Tak zwane, życie na krótkiej smyczy?

- Jesteś głodna? – Po południu wpadła do mnie Perrie z dziewczynami, mając przy sobie talerz z rozmaitymi fastfoodami, na które śliniłam się jak pies.
Pokiwałam ochoczo głową, na co cała trójka weszła do środka i rozłożyła się ze mną na dywanie i objadałyśmy się żarciem przygotowanym przez chłopaka El, Louis’a. Co jak co, ale gotował wybornie.
- Serio to zrobiłaś?! – zaśmiałam się głośno z pozostałymi. – Obciągnęłaś mu pod stołem przy jego rodzicach na obiedzie?!
- No co? Tak długo mnie prosił, że nie mogłam się powstrzymać, a odmawiać nie potrafię – Perrie poruszała zabawnie brwiami i wybuchła ponownie śmiechem. – A Tobie jak idzie z naszym kochanym Harrym?
- Że… Co idzie? – zapytałam zdezorientowana, przechylając głowę na bok.
- Nie udawaj, że tego nie widzisz. Podobasz mu się – powiedziała z nutą wesołości w głosie, a na jej bladej twarzy zagościł uśmiech. – Gdybyś nie była mu obojętna, nie przyprowadziłby Cię tutaj.
- Ale, Perrie… My się prawie nie znamy, ani nic z tych rzeczy…
- No i co? Tutaj, w tej dzielnicy, w tym życiu wystarczy jeden gest, lub oznaczenie… I jesteś czyjąś własnością.
- Nie jestem przedmiotem, aby mnie tak nazywać – odparłam z prychnięciem, zakrywając dyskretnie swoimi włosami szyję, by ukryć dowody rzeczowe, jakie wczorajszego wieczoru pozostawił po sobie Harry i jego usta.
- Nie zdziwię się, jeśli Harry już Ciebie wybrał. Tylko czekać, aż nasza Dexie pojawi się u nas z naznaczeniem – stwierdziła Sophia, chichotając. Tak, a bo to było bardzo zabawne. Ha ha, boki zrywać.
- Marzę o tym – powiedziałam z udawaną irytacją i zaczęłam konsumować jednej z mniejszych kawałków pizzy.
- Opowiedz nam trochę o Joshu’ie – odezwała się w pewnym momencie Eleanor, patrząc na mnie z ciekawością.
- Ale po co? – spytałam, siadając po turecku, bawiąc się swoimi palcami. – Nie chcę o nim mówić… Minęło zbyt mało czasu.
- Wiemy, ale nam możesz powiedzieć, wygadać się i zobaczysz : Od razu Ci ulży – Eleanor pogłaskała mnie po plecach, uśmiechając się zachęcająco.
- Nie wiem czy to jest dobry… - zaczęłam, lecz do pokoju weszła nowa postać z zabójczymi lokami. Harry ubrany był w czarne rurki, które podkreślały jego nogi, w biały, obcisły T-Shirt i trampki, a na swoich włosach miał bandankę w amerykańskim wzorze.
Na jego widok poczułam, jak lekkie rumieńce wyłaniają się na moją twarz. 

Cholera, co się ze mną działo?

- Przeszkadzam? – zapytał z anielskim i tajemniczym uśmiechem. Pokręciłam głową i wstałam z podłogi. – Świetnie… Co powiesz na to, abym zabrał Cię na kolację?
- Kolację? Teraz? – odpowiedziałam mu pytaniem, totalnie zdziwiona.
- No dam Ci chwilę na przygotowanie, dziewczyny też wychodzą z chłopakami do kina – odparł melancholijnie. – Więc…? Pójdziesz ze mną?
- Ja…
- Tak! – wtrąciła mi się w zdanie Perrie, znajdując się u mego boku wraz z El i Sophią. – Będzie gotowa za pół godziny.
- Super – Harry posłał mi szeroki uśmiech i wyszedł, zostawiając mnie osłupioną i zaskoczoną jego nagłym zaproszeniem. Powoli obróciłam się w stronę dziewczyn, patrząc na niego spode łba.
- Czy wy to naprawdę zrobiłyście? – warknęłam przez zaciśnięte zęby.
- Dexie, nie przesadzaj! Harry to porządny gość i będzie traktował Cię jak księżniczkę, zobaczysz!
- Skąd możesz to wiedzieć?
- Znam Harrego od dziecka. Byliśmy dla siebie jak rodzeństwo i znam go lepiej, niż wszyscy inni. Zaufaj mi. Owszem, ma bardzo wybuchowy charakter, czasem jest on nie do wytrzymywania, ale co ja mam na to poradzić? Harry miał ciężkie życie i ciągle się broni. Gdy dowiedział się o Tobie… - I przerwała.
- Co? Mów dalej – zachęciłam ją.
- Niee, pewnie sam Ci wszystko opowie w swoim czasie, a teraz chodź się przygotować. Trzeba zrobić Cię na bóstwo! – Na samym końcu zapiszczała jak mała dziewczynka, która dostała nową lalkę, której żadna jej koleżanka nie ma. Czułam, że to dobrze nie mogło się skończyć.

***
- Jesteś już gotowa? – spytał mnie po raz kolejny Harry, w ciągu następnych minut. – Dziewczyny, nie męczcie jej tak, dajcie na luz.
- Musi wyglądać bosko! – powiedziała głośno Perrie, a El i Soph przytaknęły, kończąc malowanie mnie.
- Skończone – odparła z dumą Eleanor, podnosząc wysoko głowę. – Idź i baw się dobrze, Panno Bermont.
- To zabrzmiał jak rozkaz – powiedziałam z cichym śmiechem, poprawiając swoją zwiewną, czarną sukienkę i dżinsową kurtkę.
- Bo to jest rozkaz – El puściła mi oczko i pchnęła w stronę drzwi. – Idź, a nie stoisz jak ten kołek.
- Sugerujesz, że jestem sztywna? – Podniosłam zagadkowo brwi do góry.
- Tak, a teraz idź! – Z lekkim grymasem na twarzy, niepewnie chwyciłam klamkę i pociągnęłam ją do dołu i wyszłam z pokoju, niemal od razu zderzając się z Harrym, który podniósł mój podbródek i długo mi się przypatrywał.
- Wyglądasz pięknie, wiesz? – mruknął, muskając wargami mój policzek. Pod wpływem jego dotyku, zadrżałam delikatnie. – Krępujesz się mnie?
- Nnie… - odpowiedziałam mu, odchodząc od niego na kilka kroków. – Może już chodźmy?
- Nie ma się co śpieszyć. To jest nasz wieczór, sweetie – Harry z powrotem przybliżył się do mnie i odgarnął moje włosy z szyi, odsłaniając moje naznaczenie. – Niech to będzie na widoku, okay?
- Ale po co?
- Niech każdy wie, że jesteś moja i tylko moja i że inni mężczyźni mają się do Ciebie nie zbliżać, inaczej trwale uszkodzę, rozumiesz? – Jego groza w głosie mnie przerażała, ale miałam dziwne odczucie, że Harry dobrze się mną zaopiekuje, czyli tak, jak mówiła mi Perrie.
- Tak – Skinęłam głową.
- Super, przynajmniej w jednym się zgadzamy i przy okazji… - Harry przybliżył twarz do mojej tak blisko, że niemal stykaliśmy się ustami. – Kocham tą Twoją wstydliwość, wiesz? Nawet nie zamierzaj jej zmieniać, inaczej siłą ją do Ciebie przywrócę.
- Nie jestem wstydliwa – powiedziałam odważniej, uśmiechając się złośliwie. – Jeszcze mnie nie znasz.
- Dlatego chcę Cię poznać… Jesteś bardzo interesująca i to… mnie do Ciebie przyciąga…
- Przestaniesz w końcu słodzić i pójdziemy na tą cholerną kolację? – zapytałam, tracąc powoli panowanie nad sobą. To miały być te jego teksty na podryw? Były beznadziejne.
- Wedle rozkazu – Wywróciłam oczami i udaliśmy się do samochodu, gdzie po jego odpaleniu, ruszyliśmy.


***********************************

Co będzie dalej? :D Jak zakończy się ta ich... kolacja? ^^ :D 


10 komentarzy
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Nowy rozdział!!! :* <3

Komentujcie <3

Hazza__69

14 komentarzy:

  1. Boski *_* pisz dalej

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne..... czekam na nexta, i zycze weny kochana <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebis*e czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Uuuu.... ciekawe co bd dalej? Super ;* Zapraszam do mnie: nadzieja-jestzawsze.blogspot.com i weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo *.* Albo będzie super, albo coś nie wyjdzie. Zaskocz nas ^^ Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Perfekcyjny. *+* Czdkam na kolejny. *++*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super czekam na next <3 Pisz dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Och, serio w takim momencie?!?
    Jak mogłaś???
    Jestem ciekawa tej kolacji!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Awwwwwwww!!! ZAJEBISTY *.*
    Szybko next, jest już dużo komentarzy!!!!
    A co do dalszej części wieczoru... to nwm, jesteś nieprzewidywalnaa!!!! <3
    Zapraszam:
    http://lifeisbrutal-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
    http://nig-d-y.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebisty! Niedawno zaczęłam czytać i od razu się zakochałam <33!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jej ten blog jest wspaniały dzisiaj zaczęłam go czytać bo diana mi go poleciła i jest świetny. Dodawaj szybko następny i zapraszam do mnie na amazing-xx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to zachęta do dalszej pracy :) xoxo.