Następne dwa dni były upiorne. Marzyłam tylko o jednym : by pewnego dnia się nie obudzić i odejść z tego świata. Nie radziłam sobie, to było pewne.
A to wszystko wina Harrego. Traktował mnie gorzej, niż szmatę do podłogi. Od dnia, którego zgwałcił mnie po raz pierwszy, zrobił to jeszcze trzy razy i bił najmocniej jak potrafił. Bolało mnie to o wiele bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej.
Dawny Harry powrócił i coś mówiło mi, że na długo nim zostanie.
- Harry, proszę... - jęczałam, próbując go zepchnąć z siebie, gdy po raz kolejny próbował się do mnie dobrać. - Zostaw mnie w spokoju.
- No co ty gadasz, Dexie... Kochanie, daj mi się uszczęśliwić - mruknął w zgłębienie w mojej szyi i przyssał się do niej.
- Zostaw. Mnie - syknęłam jadowicie, w końcu odpychając go od siebie i wstałam jak oparzona z materaca, by znaleźć się jak najdalej od niego.
- Dlaczego taka jesteś, skarbie? - zapytał, oglądając mnie dokładnie z uśmiechem.
- Odpowiedz sobie na to pytanie - prychnęłam lekceważąco i nalałam sobie whiskey Harrego do szklanki.
- Whiskey? Chyba musi być na prawdę z Tobą źle - odparł, tak jakby... lekko przejęty? Nie, on mnie znowu oszukuje. Nie mogę mu uwierzyć. To zwykły oszust i palant.
- Nie no coś ty, czuję się fantastycznie! - powiedziałam z udawaną radością i sztucznym uśmiechem, który potem szybko zgasł.
- Powiedz mi coś, bo chcę wiedzieć jedną rzecz... - Harry wstał z materaca i podszedł do mnie powoli. Miał na sobie tylko czarne dresy i nic poza tym. Jego ciało było masywne, opalone i pokryte tatuażami... A w głębi siebie poczułam znajomy dreszczyk emocji... Co do cholery?! - Dexie? - spojrzałam na niego z niechęcią. - Czy ja... Czy ty chciałaś tego? - czy on na serio o to pytał? Czy robił sobie jaja?
- A jak myślisz? Czy prosiłam się o to by zostać zgwałconą, Harry? - spytałam go oburzona, pijąc whiskey. Od ostrego smaku alkoholu skrzywiłam twarz.
- Dexie... Już dawno powinienem z Tobą o tym porozmawiać...
- Ale ja nie chcę o tym nawet myśleć, Harry. Nie chcę. Daj mi o tym zapomnieć - odparłam płaczliwie, próbując powstrzymać łzy, które cisnęły się uparcie na zewnątrz.
- Czy ja zrobiłem Ci krzywdę? - Harry chwycił mnie mocno za ramiona i lekko potrząsnął.
- Harry, puść mnie.
- Odpowiedz mi! - krzyknął, a w jego oczach w jednej pojawiła się istna furia. - Natychmiast!
- Co tu się dzieje?! - do naszego pokoju wbiegła spanikowana Perrie z Zaynem, a za nim Niall. Z tym ostatnim ostatnio bardzo się zżyłam i był moim takim jakby przyjacielem, jeśli tak mogłam go nazwać. Te dwa dni, które były najgorsze spędziłam z nim, dopóki nie zjawiał się Harry i wiadomo co ze mną robił... - Hazza, odejdź od niej!
- Zayn, nie wtrącaj się! - zgromił go spojrzeniem Harry.
- Powiedziałem Ci coś, debilu! Zostaw ją w spokoju! - Zayn podszedł do Harrego i odsunął go ode mnie. Szybko wpadłam w ramiona Perrie i pochlipywałam pod nosem od emocji. - Perrie, wyjdź z nią stąd!
- Nie, Perrie, zostaw ją tu! - krzyknął Harry, próbując się wyrwać Zayn'owi. - Chcę z nią porozmawiać! Chcę to wszystko naprawić! Popełniłem błąd! Daj mi ją przeprosić!
- Jak na razie nie wychodzi Ci to stary, zostaw ją, nim zrobisz jej znowu krzywdę - powiedział Niall, głaszcząc mnie po głowie.
- Nawet jej nie dotykaj, Niall! Ona jest moja! I dobrze o tym wiecie! - nie poznawałam Harrego. Gdzie się podział ten chłopak, którego tak lubiłam? Gdzie on był, do cholery!?
- Perrie idź już! - Zayn powtórzył surowo. Natychmiast wycofałam się z Perrie i Niall'em z pokoju.
- Już mam dosyć, nie chcę tu już mieszkać, Perrie - wyszlochałam w jej ramię.
- Wiem... Musisz wytrzymać.
Wiedziałam o tym, ale jeszcze ile musiałam wycierpieć, by coś się w końcu zmieniło w moim życiu?
~ Harry's P.O.V ~
- Zayn, pozwól mi do niej iść, proszę... Chcę z nią porozmawiać! - powiedziałem podniesionym głosem po tym, jak Dexie znikła za drzwiami wraz z Perrie i Niall'em.
- Stary, odbiło Ci już... Uspokój się, ogarnij i może dopiero wtedy dam Ci się z nią zobaczyć.
- Muszę z nią porozmawiać teraz! Nie później!
- Harry, kurwa, idź lepiej spać i pogadamy o tym jutro, okay? Patrz na mnie, Styles do cholery! - podenerwowany spojrzałem na niego. - Jeśli teraz stąd wyjdę, nie zrobisz nic głupiego?
- A co ja do chuja, chory psychicznie jestem?! Zostaw mnie samego, daj mi święty spokój, kurwa! - odepchnąłem go od siebie, Zayn jednak stał jak kołek na przeciwko mnie i patrzył jak na wariata. - Wyjdź stąd! Nie dosłyszałeś?!
- Nie - rzekł.
- Nie?! Zayn, co ty odpierdalasz?! - krzyknąłem.
- To co powinienem zrobić już dawno temu... - Zayn chwycił mnie za ramię i wziął w drugą rękę moją koszulkę. - Ubieraj się i wychodzimy.
- Gdzie?
- W dupe, nie pytaj tylko zakładaj i wychodzimy - warknął, wpychając w moje ręce ubranie.
- Nie chce mi się nigdzie iść, Zaza.
- To niech Ci się zachce, to chyba, że chcesz bym Cię stąd wyciągnął siłą? To jak?
***
- O co Ci chodzi? - zapytałem Zayn'a, zniecierpliwiony. Od dobrych kilku minut Malik szedł w zupełnej ciszy i mnie ignorował. Nawet nie wiem gdzie mnie prowadził! Kurwa, może szedłem na ostrzał o tym nie wiedziałem? - Zayn!
- Nie możesz krzywdzić Dexie, wiesz o tym, Harry - to nie było pytanie, lecz stwierdzenie. - Ranisz ją każdym możliwym sposobem, kończąc na gwałcie... Stary, to nie jest normalne!
- Też gwałciłeś Perrie i nie miałem do Ciebie o to pretensji - wzruszyłem ramionami.
- Ale nam obiecałeś, że tego nie zrobisz, Styles, pamiętasz? Nie wolno łamać obietnic.
- Zayn...
- Harry, nie możesz być wiecznie bad boy'em, każdy się zmienia. Chcesz, by przez Twoją pierdolonę głupotę, Dexie skończyła jak Gemma? - na dźwięk imienia swojej siostry, zamarłem w bezruchu. Moja siostra... nie żyła i to przeze mnie. - Zabili ją ludzie Blaise'a, pamiętasz? Wiesz do czego są zdolni, sam wpychasz Dexie w jego sidła.
- To była zupełnie inna historia - pokręciłem głową.
- Nie, jest identyczna, tyle, że ty jej nie gwałciłeś i nie niszczyłeś psychiki. Dexie się Ciebie boi, stary, nie widzisz tego? Gdy tylko na nią spojrzysz, przebiega ją dreszcz.
- Zayn...
- Skończ Harry. Zmieniłeś się przez te ostatnie dni! Każdemu zdarza się powiedzieć coś nie miłego drugiej osobie pod wpływem emocji, ale to znieczy, że można ją od razu tak karać! Perrie powiedziała mi, że gdy rozmawiała z Dexie, wyznała jej, że wolałaby być bita, niż gwałcona, stary... Zryłeś jej psychikę!
- I to niby tylko ja jestem wyłącznie winien tego wszystkiego? A to, że Dexie w ostatnich dniach lepi się jak rzep do psiego ogona do Horan'a, to nic znaczy? - spojrzałem na niego chłodno.
- Gdyby nie Niall, nie wiadomo, co było się z nią stało, Harry. Powinieneś być mu wdzięczny, że przez Ciebie jeszcze się kompletnie nie załamała. Wiem, że jesteś zły, kurwa wiem to, ale musisz się ogarnąć i zachować jak mężczyzna, a nie jak szczeniak.
- Dexie jest strasznie podobna do Gemmy - odparłem, czując w sobie coś dziwnego. Coś jak... poczucie winy? Cholera, tylko nie to... - Strasznie... Widzę w niej Gemmę na każdym kroku. Zachowuje się jak ona, jest wrażliwa i uczuciowa jak ona... Bezbronna i delikatna...
- No właśnie, Harry. Jest bezbronna i delikatna...
- Jak kwiat - co się ze mną działo?! Pierw byłem mega wkurwiony, a teraz porównywałem Dexie do kwiatu? Jestem popierdolony...
- Tak, jak kwiat. Musisz dbać o Dexie, a niej wyrywać jej złośliwie listki.
Wtedy wszystko do mnie dotarło, tak na prawdę. Nie widziałem tego przez te dni, kiedy byliśmy w Las Vegas, ale w tej chwili to dostrzegłem.
Skrzywdziłem ją...
Skrzywdziłem dziewczynę, na której mi zależało. Zerwałem między nami nić porozumienia, złamałem daną obietnicę chłopakom i jej... Co ja narobiłem? Co ja sobie wyobrażałem? Że co ja przez to osiągnę? Wzięło mnie na dominację, to teraz miałem za swoje... Cierpienie Dexie było moim cierpieniem. Nigdy tego nie pokazywałem, ale czułem to samo co Dexie. Nawet teraz : widziałem jak płacze, gdy uprawiałem z nią seks... nie docierało do mnie to, że powiedziała nie. Dziewczyny biły się o mnie, robiły wszystko, bym je tylko przeleciał, a nawet na nie spojrzał, a ona? Była inna i to mnie w niej pociągało... I to też było dla mnie niezrozumiałe i niepojęte. Przy okazji Dexie była naprawdę piękna, a jej uroda mnie chwilami onieśmielała.
- Zaza... Co ja odpierdoliłem? Ona mi tego nie wybaczy... Stary, muszę ją przeprosić... Teraz, zaraz! - powiedziałem dobitnie, idąc z powrotem do motelu.
- Harry! - Zayn złapał mnie za rękę i powstrzymał od zrobienia następnego kroku. - To nie jest dobry pomysł.
- Muszę ją przeprosić... Ona mi nigdy tego nie wybaczy... - załamałem się, ale taka była prawda. Ona nigdy już mi nie zaufa, szczególnie po tym, co jej wyrządziłem...
- Musisz zapracować na jej zaufanie... Dobrze o tym wiesz, już raz to zrobiłeś... Poradzisz sobie i drugi raz - powiedział mi.
- Nie wiesz tego, Zayn... Ona mnie nienawidzi - niespodziewanie w moich oczach znalazły się łzy, a Zayn przyciągnął mnie do siebie.
- Poradzisz sobie. Wierzę w Ciebie, bro - szepnął, klepiąc mnie po plecach.
A ja nie byłem taki pewny jego słów...
***
Leżałem na materacu, sam, okryty kocem i nie powstrzymywałem już swoich gorzkich łez rozpaczy, które zbierały się we mnie już od dłuższego czasu. Nie mogłem sobie wybaczyć, jak potraktowałem Dexie i nie wiedziałem, co mogłem zrobić, by mi ponownie wybaczyła. Miałem mętlik w głowie.
W pewnym momencie drzwi od pokoju się otworzyły, lecz nie mogłem stwierdzić kto to był, bo byłem odwrócony do nich plecami.
- Mówiłem, że chcę zostać sam, do cholery! - warknąłem na tyle głośno, aby nowo przybyła osoba mnie usłyszała.
- To ja, Harry - usłyszałem za sobą ten niebiański głos. Odwróciłem się otępiały w jej stronę i spojrzałem. Stała tam Dexie. Była lekko przestraszona, ale ukrywała to za swoją pewnością siebie. W końcu sama tu przyszła... Odważyła się stanąć ze mną twarzą w twarz po tym, co jej zrobiłem...
- Dexie - wykrztusiłem.
- Możemy porozmawiać na spokojnie?
*************************
Witam was! :* Jak wrażenia? :D Czyżby Harry się w końcu odmienił? Czy Dexie mu wybaczy? Dowiecie się w następnych rozdziałach :D
I kochani! nie bójcie się oddawać tych komentarzy! Ja widzę każdy z nich i naprawdę cieszę się z waszych opinii! Więc proszę : KOMENTUJCIE, KOCHANI TAK JAK KIEDYŚ NA ANGRY! :* <3
20 komentarzy
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Nowy rozdział!!! <3 :*
Komentujcie <3
Hazza__69